czarno-biała opowieść o zimowym spacerze, albo dwóch.
dwa lata temu nie przypuszczałam, że będziemy mieszkać tak blisko parku. i zjazdu na Mikołowską.
mały strumyk a w nim śniegowa kropka.
i znów trzeba ściągnąć rękawiczki aby uwiecznić to dziwo na kliszy.
obiecałam sobie ten kadr. ale lepiej będzie mu w lecie i w kolorze.
opowiem wiec o tym miejscu innym razem.
hatifnaty
cały czas w górę, ulicą Kościuszki nadal rozkopaną, idziemy do Parku, również Kościuszki.
Zima
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz