w gardle kulą stanęło
przy kasie już bombą
zaraz wybuchnąć moze
na części podzielić ale bilet
kupić trzeba. zebrać się
w całość absolutną.
dbać o skorupę i okulary.
fala druga kulminacyjna
a ludzi tyle się budzi
w niedzielę na bulwary
do pary. widzą za mną jezioro
jak wstydliwą kałużę
przez sukienkę przeklętą modnie.
a tak to mogłabym poprzez spodnie
ograniczyć dostrzegalność.
obetnę myśli dawne dzieje
upoję nic nie wnoszącą
kpiącą i łudzącą zmianą
skoro wszystko inaczej.
empatycznie.
nagle nagle nagle
poczułam niedobro.
niedobrze się. źle.
nie wiem czemu
ani zdefiniować ani
opisać nie umiem.
siedzę nieskończenie
bezgranicznie i mocno
wstać nie mogę
oczy. wiśta
wio.
jadę.

Brak komentarzy: