Ciąg dalszy Wiedeńskiego Spaceru. Zajrzeliśmy do sklepu z pięknymi żyrandolami, szkłem, wszelkimi elementami zastawy stołowej. 
Najbardziej urzekły mnie trzy filiżanki w drobny wzorek ze zwijanym jak wschodzące liście paproci uszkiem. Do kompletu z malutką porcelanową żabką. 
Klasa i miejski szyk gdzie nie spojrzeć. Tort Sachera pyszniejszy niż przypuszczałam, 
zwłaszcza z gorzkim espresso. Chyba wszyscy jedzący ów tort uwieczniali swoje kawałki na zdjęciach. Jeszcze dwie platynowe blondynki plotkujące wśród kwiatów i złota, tortów i zapachu kawy. I mała kwiaciarnia nieopodal, z hortensjami. 

Brak komentarzy: