teledysk z ekranu woła
lopez wesoła z czoła
pot ociera o drzewo
wyciera ręce, wspina się
ja ci lepszy klip pokażę
chodź za mną, włazimy
widzimy tam rodzinę
przez ekran
i namacalnie coraz bliżej
nas fioletowy smutek ich
nie omija powiem ci ja
że nie mogę chin
znaleźć na mapie
za chiny. europa nogami
do góry, butem wierzga
włoskim. nie wiadomo
kto z kim. pomóż.
szukaj. tablica rozdzielcza
różowego jelcza zdradzi
gdzie jechać, gdzie miga,
wsiadamy plastikowo.
blackout. figa.
teraz łąki kwiatki słoneczko
zdrobnieniami w oczy rażą,
popytem większym niż
podażą na smaczki. obiektywy zmieniam
kwiat pachnie, mari ach nie
będę pozowała. wciskam
między gałęzie białe
zjadam całe. z pszczołami,
latem i polami. biegniemy
wśród zbóż już obie.
a tam ten niecnota w koło
płota chodzi. ochota
mnie nachodzi by być wielką,
patrzeć z góry z chmury
niech sobie łazi w trawie
myślałby kto. domek nasz,
obracam się na wschód
makieta wód?
rwąca rzeka ucieka nurtem
szybkim chybkiej rybki
wodospad leci
przez rzęs żaluzje
świeci DZIEŃ

Brak komentarzy: