scena taka
za powiek kotarą
wśród kołdry ciepła
zimne fiolety i błękity
liliowe korytarze
w wymiarze czwartym
pałacu niesamowity
blask.
idą chmarą
potrójną marą
dwoją się między jedną
a drugą parą
w szkarłatnych taftach
i aksamitach
opuszczony przekwita
choć sam winien
kark przekręca
biegnie dziewczęca
poświata. zapewnia
że ona pamięta
pamięta jej pierś
pomięta. ciepłem swym
mrozi i nadzieję
wyjmuje mu z oka
spojrzeniem
mija. korytarza koniec
w muszli zwija.
błękit
granat szeroki wchłania
tonie nie w morza odchłani a
klozetu.

Brak komentarzy: